Fenomen kultury organizacyjnej Google sprowadzić można do jednego słowa – otwartość. Przejawia się ona we wszystkich działaniach komunikacyjnych firmy. Widać ją nawet w wydawać by się mogło zwykłym e-mailu, który jeden z rekruterów wysłał do kandydata aplikującego na stanowisko Senior Product Managera w organizacji. Wiadomość okazała się na tyle wyjątkowa, że … obiegła cały świat, a jej pełną wersję opublikował m.in. serwis Business Insider. Czym wyróżnia się na tle setek tysięcy wiadomości, które codziennie otrzymują kandydaci na całym świecie?
Mało jest tak inspirujących biznesowo miejsc jak Google. Firma wyznacza standardy praktycznie w każdym obszarze działalności: nowych technologiach, aktywności społecznej, komunikacji oraz działaniach rekrutacyjnych. O kulisach funkcjonowania organizacji oraz zasadach, którymi kieruje się w obszarze zarządzania zasobami ludzkimi, przeczytać można m.in. w książce „Jak działa Google” Erica Schmidta, Jonathana Rosenberga i Alana Eagle’a. Autorzy dzielą się w niej anegdotami z codziennego funkcjonowania firmy i omawiają konkretne schematy dotyczące rekrutacji czy komunikacji wewnętrznej, z których korzystają jej pracownicy.
Wyjątkowej kultury korporacyjnej Google doświadcza każdy kandydat, biorący udział w procesie rekrutacyjnym w firmie. Dowodem na to, jest przykładowy e-mail z zaproszeniem na spotkanie, który otrzymał jeden z kandydatów aplikujących na stanowisko Senior Product Managera w firmie.
Dlaczego ta wiadomość jest przykładem dobrej praktyki w obszarze komunikacji z kandydatem? O tym poniżej.
100% wartościowych informacji
Kandydaci czytając wiadomość od rekrutera, oczekują jak najbardziej szczegółowych informacji nt. przebiegu procesu informacyjnego. Jak pokazuje badanie eRecruiter w zaproszeniu na spotkanie rekrutacyjne 61% chce znaleźć informacje na temat przebiegu spotkania, a dla 57% kandydatów ważne jest przypomnienie zakresu obowiązków oferty pracy, na którą aplikowali.
Wyjście poza schemat
W standardowym zaproszeniu na spotkanie rekrutacyjne kandydat znajduje najczęściej jego termin, miejsce, imię i nazwisko osoby prowadzącej spotkanie. Rekruter Google idzie o wiele dalej, ponieważ e-mail z zaproszeniem na spotkanie szczegółowo opisuje jak rozmowa będzie przebiegać i konkretnie, jakich pytań spodziewać może się kandydat. Przy okazji obala również mity na temat rozmów rekrutacyjnych w Google i zapewnia kandydata, że na spotkaniu na pewno nie padną tzw. pytania kreatywne, z których kiedyś firma słynęła. Tak naprawdę wiadomość od rekrutera jest kompletna i rozwiewa wszystkie wątpliwości, jakie mogą pojawić się w głowie kandydata.
Trzymanie strony kandydata
Czytając wiadomość, ma się wrażenie, że rekruter naprawdę chce, aby kandydat zwyciężył w procesie rekrutacyjnym i robi wszystko, co w jego mocy, by mu w tym pomóc. Jest nie tylko przedstawicielem firmy, ale prawdziwym partnerem kandydata, jego adwokatem w procesie. Na dowód przesyła mu choćby kilkanaście linków do artykułów, wywiadów, case’ów, które mogą okazać się przydane podczas przygotowania do spotkania. Co ciekawe nie są to wyłącznie linki do strony korporacyjnej czy firmowego bloga (a z danych eRecruiter wynika, że chciałoby je otrzymywać 49% kandydatów), ale zewnętrznych tekstów, blogów czy wpisów na Wikipedii! Wszystko po to, by kandydat zrozumiał oczekiwania i potrzeby Googla, a co za tym idzie wypadł na rozmowie rekrutacyjnej tak dobrze jak to możliwe.
Zmiana stylu komunikacji z kandydatami wcale nie jest taka trudna. Pierwszym krokiem do jej przemodelowania może okazać się lektura e-booka „Komunikacja z kandydatem w procesie rekrutacyjnym”. Zebraliśmy w nim aż 13 unikatowych propozycji maili, dopasowanych do każdego etapu rekrutacji oraz:
- przykłady wiadomości formalnych i nieformalnych
- szereg wskazówek i porad jak prowadzić nowoczesną komunikację
- wyniki badań preferencji kandydatów