Wbrew pozorom, o dobre imię firmy i promocję jej usług, wcale nie musi dbać specjalnie zatrudniony „ambasador marki”. Wizytówką przedsiębiorstwa są jego pracownicy, ale o pracodawcy szczerze i przekonująco potrafią także zaświadczać kandydaci i to nawet Ci, którzy nie zostali przyjęci do pracy.
„Nie polecam tej firmy”, „Odradzam” – krótkie, luźno rzucone zdania w sieci, a potrafią narobić zamętu oraz sprowokować do dyskusji i szerszej wymiany zdań wśród innych internautów. Dyskusja się kończy, użytkownicy często już do niej nie wracają, ale zapisane słowa i ciemny obraz firmy pozostają.
Chcemy, aby nasi pracownicy – zarówno obecni, jak i dopiero co przyjęci do pracy – byli zadowoleni i wyrażali się o firmie pozytywnie. Tymczasem zapominamy, że taka opinia ważna jest także po stronie kandydatów, którzy zostali odrzuceni w procesie rekrutacji. Choć nie stykamy się z nimi na co dzień w firmie, któregoś dnia możemy spotkać się z nimi w świecie wirtualnym. Jeżeli więc nie zadbaliśmy o przyjazną rekrutację i nie zależało nam na opinii kandydatów – być może poznamy ją właśnie podczas jakiejś internetowej dyskusji czy aktywności w mediach społecznościowych. I taka opinia niekoniecznie może być dla nas przyjemna. Scenariusz może być jednak zupełnie odwrotny: zaglądamy do sieci, a tam znajdujemy pozytywne komentarze na temat naszej firmy i stwierdzenia, że choć nie udało się zdobyć pracy, to pozostały dobre wrażenia. Co zrobić, by tak właśnie było? Oto kilka przydatnych rad:
1. Szczere przekonania zamiast mody i chwilowego „przebłysku”
Zdobywanie ambasadorów marki powinno być ciągłym, systematycznym i konsekwentnym, a przy tym zupełnie naturalnym procesem, wynikającym z naszego postępowania, przekonań, zachowań w codziennych sytuacjach, pozytywnej postawy wobec innych ludzi. Nie powinno więc być traktowane jak zorganizowana, jednorazowa „akcja”, w ramach której zamierzamy osiągnąć wyznaczony sobie cel.
2. Świadomość wzajemnych potrzeb
Chcemy, aby kandydaci miło wspominali rekrutację, pozytywnie oceniali niedoszłe miejsce pracy, opowiadali swoim znajomym i rodzinie, że nasza firma jest godna polecenia, nadal kupowali nasze produkty czy korzystali z usług, mimo że „dostali kosza”? Same chęci jednak nie wystarczą. Musimy im dostarczyć do tego powodów i nie skupiać się na budowaniu swojego wizerunku wyłącznie wśród już zatrudnionych. Ważna jest znajomość potrzeb kandydatów, zrozumienie ich sytuacji, emocji oraz próba postawienia się w ich miejscu.
3. Przyjazna rekrutacja
Można to osiągnąć poprzez konkretne, z pozoru zwyczajne, czynności. Wysłanie informacji zwrotnej, udzielenie odpowiedzi o postępach rekrutacji, podziękowanie za udział w rozmowach tym, którzy nie przeszli do kolejnych etapów – to tylko przykładowe działania, które sprawią, że kandydat będzie czuł, że firma liczy się z nim i interesuje jego sytuacją.
4. Wsparcie technologiczne
W zdobywaniu ambasadorów marki pomocnym narzędziem może być elektroniczny system rekrutacyjny. Jego funkcje pozwalają na stały kontakt z kandydatami i podtrzymywanie dialogu. Elektroniczna baza z aplikacjami w systemie ATS zapewnia porządek i przejrzystość, a także umożliwia gromadzenie dokumentów również tych kandydatów, którym nie zaproponowano pracy. Dzięki temu można pozostać z nimi w kontakcie, np. poinformować o kolejnym procesie rekrutacyjnym czy zwalnianym miejscu.
5. Wirtualna i realna komunikacja
Dzięki aktywności w portalach branżowych czy społecznościowych możemy dowiedzieć się o swoich mocnych i słabych stronach, zastanowić się, nad czym jeszcze warto popracować. To właśnie w przestrzeni wirtualnej możemy zdobywać ambasadorów marki, ale nie tylko. W świecie realnym również budujmy pozytywny wizerunek pracodawcy, np. poprzez udział w spotkaniach branżowych, czy też na uczelniach, gdzie wśród studentów możemy pozyskiwać przyszłych stażystów, kandydatów i pracowników.
Katarzyna Klimek-Michno